Zwoje 4 (8), 1998
ORMIANIE POLSCY
KRZYSZTOF A. WOŹNIAK
Nikomu z Polaków nie są chyba obce nostalgiczne westchnienia za Kresami dawnej Rzeczypospolitej i ich barwną mieszanką narodowości i obyczajów. Jedną z tamtejszych grup narodowościowych, szczególnie zasłużoną dla Rzeczypospol
itej, byli Ormianie polscy.
Ormianie to naród indoeuropejski, ktory osiedlił się za Kaukazem, u podnóży góry Ararat, około 1500 lat przed nową erą. Ormianie wojowali z Assyryjczykami, Persami, Rzymianami, Arabami i Turkami. Ich państwo leżące na strateg
icznym rozstaju dróg było dość niestabilne i często znajdowało się pod obcą władzą. Jako pierwszy naród na świecie uczynili Ormianie chrześcijaństwo religią państwową (w 285 roku AD). Później, atakowani przez Turków i Tatarów, migrowali tysiącami, głównie
do Europy, ale również do Persji i do Indii.
Niektórzy Ormianie dostali się pod panowanie polskie wraz z Rusią Czerwoną w 1363 roku, kiedy to Kazimierz Wielki przyłączył Księstwo Halickie do swego państwa. Jak Ormianie znaleźli się na Rusi - to historia długa i skompli
kowana. Wystarczy powiedzieć, że kupcy ormiańscy osiedlali się od dawna na Krymie, skąd, zagrożeni przez Tatarów, przenosili się stopniowo na Zachód, trzymając się zresztą odgałęzienia Wielkiego Szlaku Jedwabnego, wiodącego aż z Chin, przez Morze Czarne,
Kijów, Lwów, Kraków i Wrocław do Europy Zachodniej. Oprócz kupców, przynajmniej dwie fale innego rodzaju osadników ormiańskich znalazły się na Rusi. Składały się one ze szlachty i rycerstwa, szukających schronienia po zniszczeniu przez Tatarów i Turków kr
ólestw ormiańskich na Bliskim Wschodzie. Uciekinierzy ci parali się głównie wojaczką, jako najemni żołnierze rozmaitych książąt rozdrobnionej Rusi. Tak czy inaczej, obecność Ormian we Lwowie jest udokumentowana od XI wieku. W dobrze rządzonej i kwitnącej
gospodarczo Polsce, Ormianom powodziło się na ogół bardzo dobrze. Większość z nich jęła się handlu ze Wschodem, z którym byli przecież blisko związani i wkrótce handel ten niemal całkowicie zdominowali. Inni parali się złotnictwem, produkując często wspan
iałe wyroby. Inni wreszcie, rozwinęli w Polsce produkcję dywanów, które aczkolwiek nie tak piękne jak perskie oryginały, były bardzo popularne wśród szlachty. W miarę jak liczba Ormian rosła, osiedlali się oni w coraz to nowych miastach i miasteczkach wsc
hodniej Rzeczypospolitej. Kamieniec, Bar, Brzeżany (gdzie mój pra-pra-pra...dziad był wójtem ormiańskim około 1696 roku), Tyśmienica, Kuty, Stanisławów, Zamość, a nawet Kazimierz nad Wisłą, były w znacznej części zamieszkałe przez Ormian. Gminy ormiańskie
cieszyły się dużym samorządem, z własnym sądownictwem włącznie, zatwierdzonym licznymi przywilejami królewskimi.
Do XVII wieku Ormianie polscy byli wyznawcami własnej, bardzo starej gałęzi chrześcijaństwa. W 1630 roku, po burzliwych sporach, przystąpili do unii z Kościołem Katolickim, na mocy której otrzymali własne arcybiskupstwo we Lw
owie, własną hierarchię kościelną, oraz zachowali staroormiański język, zwany "grapar," jako język liturgiczny. Księża ormiańscy mogli się żenić, pod warunkiem, że małżeństwo było zawarte przed przyjęciem święceń, ale nie mogli wstępować w powtórne związk
i po śmierci pierwszej żony.
Ormianie szybko zapuścili w Rzeczypospolitej głębokie korzenie i służyli jej wiernie. Wszelkie poselstwa do Persji (a było ich kilka) i większość poselstw do Turcji były sprawowane przez Ormian. Liczni Ormianie służyli też Po
lsce wojskowo. Bogaci kupcy nieraz pożyczali polskim królom ogromne sumy pieniędzy. Mało kto wie, że Jan III Sobieski snuł plany wzniecenia powstania przeciw Turkom w Armenii, które miało być jednym z elementów wielkiej "krucjaty" antytureckiej, która dla
Jana III była celem życia. Doszło bodajże nawet do wymiany listów miedzy Królem a Katolikosem (głową kościoła ormiańskiego), w których Król obiecywał dla ewentualnego powstania pieniądze, broń i wyszkolenie, w zamian za uznanie przez Ormian autorytetu pa
pieża i unię z Kościołem Katolickim.
W miarę upływu lat, Ormianie polonizowali się szybko. Wielu doszło do znacznych majątków, a pochodząc niejednokrotnie ze szlachty ormiańskiej, dosyć łatwo otrzymywali indygenaty (potwierdzenie szlachectwa przez Sejm Rzeczypos
politej), kupowali majątki ziemskie i wrastali w szeregi szlachty. Inni pozostali przez czas jakiś kupcami i rzemieślnikami, ale również zarzucali swój język i tradycje (a szkoda, bo niektóre byly wyjątkowo barwne). Na ogół, pozostawali jednak mocno przy
swojej religii. *)
Z około 100 tysięcy Ormian Rzeczypospolitej tuż przed rozbiorami, zrobiło się w taki sposób około 10 tysięcy w Polsce międzywojennej. Do 1939 roku, istniało we Lwowie, niegdyś dużym skupisku Ormian, arcybiskupstwo ormiańskie,
Katedra i klasztor benedyktynek. Katedra ormiańska we Lwowie została wybudowana w latach 1356-1363 w stylu grecko-bizantyjskim przez architekta włoskiego Dorchi'ego. Przed wojną, w latach trzydziestych, wnętrze tej katedry udekorował na nowo ciekawymi fr
eskami i malarstwem ściennym w stylu bizantyjskim warszawski malarz Jan Henryk Rosen. Po zajęciu Lwowa przez Sowietów, archiwum i najcenniejsze ruchome zabytki ormiańskie cudem uniknęły zniszczenia, dzięki interwencji pewnego wysokiego oficera Armii Czerw
onej, Ormianina z Armenii, który załatwił ostatecznie ich wywiezienie do Erywania, gdzie znajdują się ponoć do dzisiaj. Katedra ormiańska także jeszcze stoi, a że za Sowietów była magazynem jakichś obrazów, nie ulegla takiemu zniszczeniu jak większość inn
ych zabytkowych kościołów lwowskich.
Ormiańskie pochodzenie objawia się obecnie już tylko w nazwiskach, kończących się z reguły na "icz" (co jest odpowiednikiem ormiańskiego "an" i jest po prostu "otczestwem"), w nazwiskach takich jak Bohosiewicz=Bohosian=Pawłow
icz, Amirowicz, Agopsowicz, Augustynowicz, Eminowicz, Nikorowicz itp. Czasem, także w z lekka wschodnim wyglądzie i gadatliwości. Herby szlachty pochodzenia ormiańskiego miały zawsze jakiś znaczący element o charakterze egzotyczno-orientalnym, np. arkę, k
otwicę, słonia itp.
Ze sławnych Polaków pochodzenia ormiańskiego należy wymienić Grzegorza Piramowicza, sekretarza Komisji Edukacji Narodowej (1772) i Teodora Axentowicza, artystę-malarza; było zresztą wielu innych. Wydaje się, że matka Juliusza
Słowackiego, Salomea, była Ormianką. Sam poeta w Królu Duchu pisze "Ja Her Armeńczyk leżałem na stosie...," co dowodzi jego znajomości mitologii ormiańskiej - rzecz niezwykła wśród nie-Ormian.
Druga Wojna Światowa rozproszyła do reszty Ormian polskich. Część z nich - głównie Ormianie kuccy (z Kut i okolicy) - została wymordowana przez Ukrainców w latach 1943-1944, z błogosławieństwem niemieckim. Niektórzy zostali w
ywiezieni do obozów sowieckich lub zesłani do Środkowej Azji. We Lwowie pozostało niewielu Ormian. Reszta przesiedliła się w głąb powojennej Polski, głównie na Ziemie Zachodnie - do Katowic, Gliwic, Wrocławia i do Gdańska. W Gdańsku istnieje jedyna (o ile
mi wiadomo) parafia ormiańska w Polsce. Jej proboszcz co jakiś czas jeździ w objazd i odprawia msze w innych miastach, np. w Krakowie w kościele Św. Idziego, u stóp Wawelu. W 1980 roku odbył się w Krakowie pierwszy po wojnie zjazd Polaków pochodzenia orm
iańskiego, na który przybyło około 250 osób. Poprzednio, jakakolwiek próba zorganizowania się Ormian była niemożliwa z powodu paranoi władz komunistycznych, gdyż Armenia była (wówczas) częścią Związku Sowieckiego.
*) Istnieje ciekawe opracowanie historii Ormian w Rzeczypospolitej, napisane 130 lat temu:
Sadok Barącz, Rys Dziejów Ormiańskich, Tarnopol 1869, reprint KAW, Kraków 1989. (AMK)
Copyright © 1998 Zwoje
|