Leonard Jan Rajewski

Leonard Jan Rajewski, starszy żołnierz, poległ w bitwie pod Skniłowem. Jedyny syn znakomitego matematyka, prof. uniwersytetu, Jana. Urodzony w r.1898, złożył Ojczyźnie w ofierze życie, które zdawało się być przeznaczone do przydania jej chwały i pożytku na innem polu. Wybitne zdolności wcześnie promowały go na pioniera nauki. Inaczej jednak zrządziła Opatrzność: oderwała go od studjów, broń wetknęła mu w ręce i kazała bić się z nieprzyjacielem i polec wreszcie od morderczej kuli. Zakłady naukowe, w których pracował, chlubiły się nim zawsze jako młodzieńcem o niezwykłej inteligencji, wcześnie zdającym sobie sprawę z powagi życia i sposobiącym się do przyszłych zadań wszechstronnie, by jak najlepiej im sprostać. Rosła w nim indywidualność niepospolitsza, że już zawczasu nigdy nie dopuszczał do rozdźwięku miedzy teorją a praktyką, między myślą i przekonaniem a czynem. Wzrósłszy zaś w atmosferze patrjotycznej, potomek rodziny, która zarówno po mieczu, jak po kądzieli, służbę dla Ojczyzny stawiała nadewszystko, do głębi przejął się gorącym ukochaniem Polski i niczego tak nie pragnął, jak zaświadczenia tej miłości całem życiem. I to zostało mu też dane wcześniej, niż mógł się spodziewać i w najpełniejszej mierze. Tę hartowność wyniósł ze skautu, którego idei był rzecznikiem i krzewicielem entuzjastycznym, póki wojna nie powołała go w szeregi walczące. Pozostawał w nich od r. 1916 jako legionista. Przez czas dłuższy pełnił służbę w Królestwie Polskiem, skąd powrócił, aby skorzystać z przyznanego urlopu dla studjów, jako słuchacz II roku politechniki. Dzień 1 listopada zastał go znowu pod bronią. Był w szeregu tych pierwszych, którzy z gołemi pięściami rzucili się na ratunek Lwowa, zajętego przez Ukraińców. Sam obierał najniebezpieczniejsze posterunki, porywając za sobą innych nieustraszoną odwagą. Na słynnej "Reducie Piłsudskiego" w gmachu pocztowym wytrwał długi szereg dni i nocy, ani na chwilę nie opuszczając stanowiska. Walczył na Wulce, Persenkówce, - wszędzie, gdzie walki wrzały najzaciętsze, położenie było najgroźniejsze. Po odzyskaniu Lwowa widziały go pobojowiska Grzybowic, Snopkowa, Sygniówki. Aż pod Skniłowem, w bitwie, jaka tam toczyła się dnia 11 stycznia, dopadło go przeznaczenie. Zginął na miejscu, ugodzony kulą w głowę. (Niniejszy tekst pochodzi z książki "W obronie Lwowa i Kresów Wschodnich", Lwów 1926, nakładem Straży Mogił Polskich Bohaterów)

Grób Leonarda Rajewskiego na Cmentarzu Orląt Lwowskich

Odwiedziliśmy Go 10 listopada 2003 roku po ponad 50 latach
|